Tynki, tynki...
Szukajcie, a znajdziecie. Po poruszeniu rzeszy znajomych i znajomych znajomych, udało się znaleźć polecaną ekipę od tynków niemal na już. Pięciu chłopa kładzie tynki ręcznie i zaciera piaskiem kwarcowym. Trochę drożej od maszynowych, ale mają być mocniejsze i gładsze. Po pierwszym pomieszczeniu wygląda na to, że przynajmniej to drugie się sprawdza. Wykonawca zarzeka się, że po wyschnięciu i przeszlifowaniu, wystarczy je zagruntować i można kłaść farbę. Zobaczymy. Ale nie powiem, że nie uśmiecha mi się pominięcie gładzi gipsowych. Zawsze to mjiej wydatków i dodatkowej roboty.